niedziela, 7 października 2012

Rozdział 6.

Oparłem się o zimną , wykafelkowaną ścianę i osunąłem się na ziemię .

- Co ja zrobiłem ? Jak mogłem do tego dopuścić ? - zakryłem twarz dłońmi .

Podkuliłem kolana i opuściłem głowę w dół .
Targało mną teraz poczucie winy . Byłem bezbronny .
Wtedy czułem takie nieopanowanie jak przy pragnieniu krwi .
Można powiedzieć że go wykorzystałem .
Postawa Alexa była zrozumiała , był on kompletnie pijany i z pewnością nie będzie on nic pamiętał .
Ale ja ? 
To co zrobiłem było niedopuszczalne , mimo tego podniecenie nie znikało .
Delikatnie przejechałem palcami po karku , rana która powstała przy ugryzieniu zasklepiła się .
Nie dziwiło mnie to , byłem przecież wampirem .
Pozbierałem myśli co mnie bardziej załamało .
Musiałem przestać o tym wspominać .

- Zapomnij . -powiedziałem do siebie .

Pokręciłem głową i zerwałem się na nogi .
Podszedłem znów do umywalki i ochlapałem swoją twarz zimną wodą .
Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i stukot obcasów .

- Wróciłam ! - zawołała Katherina .

Wkroczyłem do salonu aby się z nią przywitać .
Kobieta wtuliła się we mnie .

- A Alex gdzie ? - zrzuciła płaszcz .
- Śpi , troszkę wypił . - spojrzałem na dwie puste butelki burbonu .
- Ja go zabiję ! Moja cenna whisky z osiemnastego wieku ! - usiadła z impetem na kanapę .
- Ale wiedz że była bardzo dobra . - podrapałem się po głowie .
- Niezwykle się cieszę ... - powiedziała nadmuchana .
- Przepraszam . - szepnąłem .
- No dobra , dobra , na ciebie się nie gniewam . Ale z nim policzę się jak wstanie . - pocałowała mnie w czoło . 
- W sumie , to nie wiem kiedy on wstanie . Upił się do granic możliwości . - zaśmiałem się .
- Jak zawsze , gdy pije to nie ma umiaru . A zwykle po tym nic nie pamięta ... Co za debil ! - krzyknęła kobieta .
- Nic nie pamięta ? - oparłem głowę o ścianę .
- Tak , zwykle tak bywa . - złapała się za głowę .

Włączyłem telewizor i wpatrywałem się w emitowane na żywo pokazy mody .
Trwały tak do dziewiątej rano .
Wypiłem dwulitrową porcję krwi i przeczytałem "Przeminęło z wiatrem" .
Koło południa obudził się Alex . Zdołałem wniknąć do jego umysłu i dowiedzieć się tego , czy pamięta coś z wczoraj .
Ostatnie jego wspomnienie ukazywało to , jak nalewa nam whisky .
Podniosło mnie to na duchu . Al nie może za wszelką cenę dowiedzieć się o tym , co między nami wczoraj zaszło .
Kto wie , jak mógłby wtedy zareagować .
Ale teraz starałem się o tym nie myśleć .
Gdy jasnowłosy wkroczył do salonu wyglądał dosłownie jak zombie .
Miał ciemne podkowy pod oczyma , smętny wyraz twarzy . A włosy jego przypominały siano .
Przywitał się i poszedł do kuchni . Tam wypił dwa litry wody i poszedł wziąć prysznic .
Jego stan nieco mnie rozbawił . Zawsze śmieszył mnie widok ludzi napitych do granic możliwości .
Po dwudziestu minutach wrócił , wyglądając już w miarę dobrze .
Usiadł obok mnie i zaczął rozmowę .

- Ej , Liam . Możesz mi powiedzieć co wczoraj się działo ? - przymknął oczy .
- Mogę . - zaśmiałem się .
- Więc mów . - założył nogę na nogę .
- A więc , wczoraj postanowiłeś się napić . Wypiliśmy dwie butelki burbonu . Ja wypiłem tylko dwie szklanki . Nie mogłeś dojść do pokoju ... - przegryzłem wargę .
- Mów dalej - podrapał się po głowie .
- Zaprowadziłem cię do łóżka i zasnąłeś . - powiedziałem .
- Dzięki . Kompletnie nic nie pamiętam . Nie powinienem tyle pić . - powiedział zdenerwowany .
- Tak , nie powinieneś . - przytaknąłem

Od tamtych słów nie rozmawialiśmy .
Wieczór się ciągnął , strasznie się nudziłem .
W pewnej chwili do salonu wpadła Katherina , która postanowiła zabrać mnie do centrum handlowego " Harrods "
Alex został w domu , a my wyruszyliśmy .
Zeszliśmy szybko po schodach . Na ulicy czekał już samochód .
Był to Range Rover , czarny i masywny wóz , takie najbardziej mi się podobały .
Kath nakazała mi wejść do samochodu . Wewnątrz auto było niezwykle luksusowe .
Obicia kanap były wykonane z białej skóry , przyciemniane szyby , nawigacja i system kamer .
Był to w pełni wyposażony wóz.
Kierowcą był człowiek po czterdziestce . Miał ciemne włosy , od czasu do czasu spoglądał na mnie przez lusterka , swoimi błękitnymi oczyma.
Nie jechaliśmy długo . Po niecałym kwadransie byliśmy na miejscu .
Wyszedłem z wozu i ruszyłem za wampirzycą .
Stanęła przed wielkimi obrotowymi drzwiami , przed którymi stała dwójka umięśnionych mężczyzn w garniturach .
Centrum dziś było zamknięte dla innych ludzi .
Tego wieczoru było otwarte jedynie dla osób z wyższych sfer miasta . Oczywiście Kath miała wejściówkę .
Pokazała im świstek jakiegoś papieru , po czym wpuścili nas do środka.
Wkroczyliśmy do wielkiego budynku , w którym z każdej strony otaczały nas butiki z ciuchami .
Wzrokowo odnalazłem w nich TopShop , Dolce&Gabbana , Chanel , Pradę . Krótko mówiąc były tu same ekskluzywne sklepy .
Na samą myśl o zakupach robiło mi się gorąco . Odkąd pamiętam uwielbiam kupować ciuchy .
Centrum było prawie że puste . Chwilami widziałem pojedyncze osoby .
W pamięć zapadła mi jasnowłosa kobieta z skandynawską urodą . Chłodne jak lód spojrzenie i czerwone usta .
Odziana była w futro z niedźwiedzia polarnego , a na nogach miała klasycznie czarne szpilkiLouboutina .
Towarzyszył jej łachy mężczyzna o smętnym wyrazie twarzy , który nosił jej torby z ciuchami .
Katherina poprowadziła mnie na drugie piętro budynku . 
W godzinę zdołaliśmy odwiedzić sześćdziesiąt sklepów . Katherina zadbała o to , abym zobaczył dosłownie wszystko .
Czarnowłosa kobieta wybierała dla mnie ciuchy , i towarzyszyła mi w przebieraniu się .
Nie zważając na cenę wampirzyca chodziła od kasy do kasy .
Ceny niektórych ciuchów były kosmiczne . Nie spodziewałem się że za zwyczajną rozpinaną koszulę można dać 50 dolarów .

- Masakra . -powiedziałem sam do siebie .

Przy wejściu do każdego butiku stały kosze na torby .
Wkładałem do niej wszystkie moje zakupione rzeczy .
W pewnym momencie Kath wypatrzyła butik z sukienkami .

Liam ! Ja pójdę kupić sobie kilka sukienek . A ty idź kup sobie coś jeszcze . - powiedziała z entuzjazmem .
- Już wystarczy . Dużo cię to wszystko kosztuje ... - jęknąłem cicho .
- Cena nie wchodzi w grę , mam dużo pieniędzy . - zaśmiała się .
- No dobra . - szepnąłem .
- Spotkamy się przy głównym wyjściu za godzinę . - krzyknęła odchodząc .
- Okey ! - powiedziałem odchodząc .

Wyciągnąłem mojego nowo zakupionego Iphona 5 , aby sprawdzić która dokładnie jest godzina .
Była 20:00 . 

- Mam godzinę , pochodzę tu i tam . - powiedziałem do siebie .

Spacerowałem bez celu , do chwili aż natknąłem się na butik Burberry .
Na manekinach wisiały niesamowite płaszcze , damskie jak i męskie .
Męskie były przeważnie czarne , od razu wpadły mi w oko .
Wkroczyłem do sklepu który był wyłożony beżowym dywanem w czerwoną kratę .
Skierowałem się do wieszaków z owymi płaszczami , i przymierzyłem jeden z nich .
Pasował idealnie . Miał wiele ukrytych kieszeni za pazuchą .
Był świetnie dopasowany , i tak jak chciałem sięgał mi do ud .
Musiałem go kupić .
Zawiesiłem go na przedramieniu i stanąłem przy kasie .
Niepostrzeżenie ujrzałem obok mnie piękną blondynkę , którą już dziś spotkałem .
Wpatrywała się we mnie dyskretnie .
Kasjerka ściągnęła z tkaniny alarm i zapakowała płaszcz do torby .
Zadowolony pokazałem jej viposką wejściówkę Kath i odszedłem z nowym nabytkiem .
Opuściłem sklep i usiadłem na ławce tuż przy wyjściu , byłem trochę zmęczony .
Niepostrzeżenie usiadła obok mnie kobieta w białym futrze .

- Ma pan świetny gust . - podała swoje wszystkie torby w ręce mężczyzny który jej towarzyszył .
- Ach , dziękuję . Proszę mówić mi Liam . - szepnąłem .
- Niesamowite imię , Liam'ie . Pierwszy raz cię tu widzę , pierwszy raz widzę osobę która kupuje tyle co ja . - uśmiechnęła się .
- Tak , od niedawna jestem w Londynie . Zatrzymałem się u przyjaciółki . Za niedługo wyjeżdżam . - powiedziałem zniechęcony . 
- To szkoda wiele nas łączy ... - powiedziała odchodząc .

Już więcej jej nie widziałem , ale mimo to zapadła mi w pamięć .
Wstałem z ławki i ruszyłem w stronę sklepu jubilerskiego .
Gdy przekroczyłem jego próg to od razu otoczyła mnie masa przeróżnych błyskotek.
Na regale z pierścieniami szczególnie wyróżniały się dwa .
Były to pierścienie wykonany ze srebra . Były owalne . Na ich powierzchniach były wyrysowane delikatne kwiatowe motywy , a większość pierścieni wypełniały zabarwione diamenty .
Był to prawdziwe diamenty . Na jednym sygnecie był bajecznie błękity , a na drugim krwiścieczerwony .
Bardzo mi się spodobały . Jeden byłby dla mnie , a drugi dla Alexa .
Tak więc kupiłem oba . Nie były tanie . 

- Ale cóż Kath powiedziała że cena nie gra roli .

Ekspedientka zapakowała mi pierścienie w małe pudełeczka i wręczyła mi je .
Włożyłem je do kieszeni sięgając po telefon .
Była godzina dwudziesta pięćdziesiąt dziewięć . Wiedziałem że Kath będzie punktualnie więc ruszyłem .
Z wampirzą szybkością dotarcie do wyjścia zajęło mi dwie setne sekundy .
Chwilę za mną zjawiła się czarnowłosa . Była wręcz obładowana torbami .

- A więc ? Idziemy ? - zapytała wychodząc ze sklepu .
- Tak , pójdźmy już do domu . - uśmiechnąłem się po czym wsiadłem do samochodu .

Dojechaliśmy szybko . Wjechaliśmy windą na ostatnie piętro i wkroczyliśmy do domu .
Odłożyłem swoje nowe rzeczy do sypialni i poszedłem do salonu .
Był tam Alex , który właśnie czytał książkę .
Bez słowa podszedłem do niego i wręczyłem mu pudełeczko .
Otworzył je , nic nie mówiąc wziął pierścień w dłoń i ze skrywanym zachwytem włożył go na palec .

- Wspaniały ... - szepnął .
Taak . - powiedziałem wkładając na palec swój pierścień .
- Dziękuję . - uśmiechnął się na chwilę .

Skinąłem mu głową . Poczułem w tej chwili że nie jest już tak nieprzyjaźnie do mnie nastawiony .
Nasze relacje się trochę zmieniły . Alex wydaje się teraz być mniej chłodny .
Widziałem w nim przyjaciela . Bez znaczenia było to jakim jest . 
Nasze zadanie wyznaczone nam przez Lisę nas lekko zbliżyło .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wieczorami obmyślaliśmy plan działania . To jak dotrzemy do Egiptu , to jak wykradniemy sztylet . Braliśmy wszystko pod uwagę .
Dużo rozmawialiśmy . 
Z dnia na dzień byliśmy coraz bardziej przygotowania . Czas mijał szybko .
Zbliżał się ostatni dzień mojej przemiany , co bardzo mnie niecierpliwiło .
Chciałem mieć już to za sobą , chciałem uratować Lisę .
Aby być silniejszy dziennie piłem dwie torebki krwi . Kontrolowałem się już w zupełności .
Mogłem przebywać wśród ludzi .
Byłem przekonany że mogę chodzić za dnia . Postanowiłem to sprawdzić , co było głupią rzeczą .
Wtedy raz nie przypasowałem się do nakazów mojej stwórczyni .
Otworzyłem okno i wystawiłem głowę . Przez kilka sekund nic mi się nie działo , lecz po chwili poczułem ogromny ból ,wydawało mi się że płonę .
Miałem ogromne poparzenia na twarzy , zemdlałem . Obudziłem się kilka godzin po tym . Znalazła mnie Katherina i dała mi swojej krwi , uratowała mnie .
Zdałem sobie sprawę że to , co zrobiłem było głupie . Już tego nie zrobiłem . 
Nocami chodziłem po mieście . Londyn znałem już jak własną kieszeń .
Zwykle spacerowałem sam , lecz czasem Kath albo Alex mi towarzyszyli .
Nim się obejrzałem był " ten " dzień .

- Tak więc co muszę dzisiaj zrobić ? - zapytałem Alexa siedząc na łóżku .
- Nic takiego . Będziesz musiał tylko zabić i wypić krew niewinnej osoby . Będziesz musiał na nią zapolować . Dziś wieczorem pójdziemy do parku , i tam odnajdziesz swoją ofiarę . - przeszył mnie swoim spojrzeniem .
- Ach tak ... - mruknąłem .
- Wahasz się ? - Wkroczyła do pokoju wampirzyca .
- Nie , ani trochę . - uśmiechnąłem się do niej 
- Mam nadzieję że ci się uda . - pocałowała mnie w czoło .

Miałem zapolować ... Nie chciałem tego robić , nie chciałem nikogo krzywdzić , ale było to konieczne .
Zrobię to szybko , tylko muszę znaleźć niewinną osobę .
Do wieczora siedziałem przy oknie nie ruszając się .
Gdy wybiła ósma wieczorem zerwałem się na nogi .

- Idziemy . - powiedział Alex .
- Jesteś gotowy . - szepnęła Kath . 
- Dam radę . - szepnąłem , po czym wyszliśmy z domu .

Kierowaliśmy się w stronę parku . Szliśmy lekkim tempem , a Katherina trzymała mnie za rękę .
Skręciliśmy w zalesioną dróżkę .
Kath i Alex zatrzymali się i usiedli na ławce .
Jasnowłosy poklepał mnie po plecach i powiedział bezdźwięcznie " powodzenia " .
Skinąłem mu głową i ruszyłem przed siebie .
Szedłem wąską alejką w stronę fontanny . Stanąłem przed nią i się obejrzałem dookoła .
Przez chwilę nikogo nie było , lecz po jakimś czasie ujrzałem dziewczynę .
Była zapłakana .
Miała może z dziewiętnaście lat . Jej długie mysie włosy szalały na wietrze .
Była ubrana w zwiewną sukienkę , na ramieniu miała zawieszoną torebkę .
Na jej nosie spoczywały okulary , spod których spływały łzy. W pewnym momencie kobieta potknęła się gubiąc je .
Wykorzystałem sytuację i w wampirzym tempie podbiegłem do niej .
Byłem naprzeciw niej . Gdy ona znalazła okulary wstała i założyła je .
Gdy mnie ujrzała zlękła się mnie .

- Czy coś się stało , panienko ? - zapytałem .
- Nic . - przerażona otarła łzy .

Wniknąłem do jej umysłu , i zobaczyłem to , jak chłopak z nią zrywa .

- Niech zgadnę ... Zostawił cię ukochany ? - otarłem jej łzę z policzka .
Ttak ... - odsunęła się ode mnie , jakby oparzona .
- Znam twój ból . Ja też ostatnio doznałem zawodu miłosnego . - skłamałem .
- Naprawdę ? - spojrzała mi w oczy .
- Tak , wiem trochę o tych sprawach . Możesz mi się zwierzyć . - szepnąłem .
- Ale ja pana nie znam ... - mówiła cofając się .
- To nie ważne , opowiadaj . - odgarnąłem swoją grzywkę na bok .
- No dobrze . Zostawił mnie zapewne dlatego , iż nie była gotowa na kolejny krok . On domagał się seksu , a ja cały czas mu odmawiałam . Jestem wychowana na takiej zasadzie , że można się kochać po ślubie . A Michael , mój chłopak tego nie tolerował . Napastował mnie dzisiaj . Gdy dobierał się do moich majtek uderzyłam go w twarz . Powiedział że jestem dla niego nikim ... - jąkała się .
- Nie był ciebie godny mogłaś go zostawić ... - powiedziałem chłodno .
- Nie mogłam ... Ja go nadal kocham . - popłakała się .
- Rozumiem . - udałem współczucie .
- To boli ... - złapała się za serce .
- Mogę znieczulić twój ból. - powiedziałem bezwzględnie .

Wystawiłem kły , moje oczy zapłonęły czerwienią .
Kobieta krzyknęła i zaczęła uciekać . W błyskawicznym tempie podbiegłem do niej , zakryłem jej usta dłonią .
Zaciągnąłem ją za krzaki , tak aby nikt mnie nie zobaczył .
Widziałem przerażenie w jej oczach , było mi jej trochę żal . 
Pachniała ona tak słodko ...
Nie mogłem się cofnąć . Chwyciłem jej głowę , nachyliłem się nad jej szyją i wgryzłem się w nią .
Jej krew szybko sączyła się do mojego gardła .
Przez chwilę dziewczyna się szamotała , lecz to ustąpiło .
Straciła przytomność . W pewnym momencie " esencja jej życia " przestała napływać .
Serce nastolatki przestało bić , umarło .
Opadło ona na ziemię .
Z tą chwilą poczułem w sobie niesamowitą siłę .
Czułem jak moje mięśnie stają się mocniejsze .

- Udało mi się . - szepnąłem do siebie .

Po chwili zjawili się obok mnie Alex i Katherina .
Wampirzyca rzuciła mi się na szyję .

- Dziękuję . - Powiedziałem telepatycznie do Aleksandra .

Niezwykle mi pomógł w przemianie , byłem mu wdzięczny .

- Musimy pozbyć się ciała . - szepnęła Katherina .
- Wrzucimy ją do Tamizy. - powiedział Al .
- Dobrze , tylko zasklepię jej ranę . - jęknąłem po czym przegryzłem swój palec .

Rozprowadziłem moją krew po karku dziewczyny . Dziury po ugryzieniu się momentalnie zasklepiły .
Wziąłem ja na ramiona i niezauważalnie pobiegłem na City Bridge .
Stanąłem na barierce mostu , i wrzuciłem dziewczynę do wody .
Spadała ona wolno . Miała spokojny wyraz twarzy .
Po chwili zanurzyła się w rwącej i ciemnej otchłani Tamizy .

Liam , jesteś już prawowitym wampirem . Chodźmy do domu odpocząć , jutro wyruszamy . - szepnął mi do ucha Alex.